Do tej pory z Niemiec dostawałam prawie same multiview przedstawiające małe miasteczka. Ta kartka jest nietypowa dla mojej kolekcji, ale bardzo mi się podoba. Też lubicie oglądać zachody słońca tak bardzo, jak ja? :)
Until now all my cards from Germany were multiviews of some little towns. This one isn't typical for my collection but I like it very much. Do you enjoy watching sunsets as much as I do? :)
A teraz czas na tytułowy konkurs :) W poniedziałek 26 sierpnia mój blog kończy swój pierwszy rok, z czego niesamowicie się cieszę. Minął szybko, ale obfitował w ogrom pięknych pocztówek. Niestety, nie wszystkie są tutaj na blogu, ponieważ ze względu na intensywną naukę nie miałam czasu na regularne dodawanie postów.
Aby wziąć udział w konkursie należy umieścić poniższy baner z odnośnikiem do tego posta na swoim blogu, poinformować o tym fakcie w komentarzu wraz z linkiem do bloga oraz napisać najfajniejszą sytuację, jaka zdarzyła Wam się w czasie postcrossingowej przygody. Może to być związane z wiadomością na kartce, reakcją rodziny lub listonosza, przygodami na poczcie, losowaniem.. Co tylko Wam przyjdzie do głowy :) Na zwycięzcę czekają 3 wypisane i oznaczkowane lub czyste kartki ode mnie (po ogłoszeniu zwycięzcy proszę o podanie, jakie kartki chce się otrzymać), dlatego proszę również o podanie preferencji oraz ewentualnie galerii otrzymanych, w celu uniknięcia dubla. Jeśli jakieś historie spodobają mi się równie mocno, nie wykluczam kilku zwycięzców :) Konkurs potrwa do 05.09. Życzę miłej zabawy!
Zgłaszam chęć udziału w konkursie urodzinowym :) Tutaj jest mój blog http://widokowkiweroniki.blogspot.com/ na którym za chwilę pojawi się banerek :)
OdpowiedzUsuńJuż otrzymałam trochę kartek z różnymi wiadomościami, ale najbardziej utkwiły mi dwie. Z oficjalnej wymiany otrzymałam kartkę z Hong Kongu i pan zachwycał się moim imieniem. Napisał mi, że pierwszy raz zobaczył imię Weronika w filmie "Podwójne życie Weroniki" (i nawet napisał mi to po polsku) i od tej pory bardzo mu się podoba :)
Na drugiej zaś pan z Niemiec napisał mi, że zna jedno polskie słowo: PIWO :)
Dziękuję bardzo za zgłoszenie! Jednak chyba będę zmuszona przedłużyć konkurs, bo szkoda by było żeby tylko jedna osoba brała udział ;)
UsuńWiadomość z Niemiec genialna :D
Wyrażam chęć udziału w konkursie. Mój blog znajduje się pod adresem: http://edi-pocztowki.blogspot.com/ choć nie wiem czy już nie za późno :C
OdpowiedzUsuńNo, ale miałam przygodę taką zanim jeszcze ktoś słyszał o postcrossingu, to ja już zbierałam pocztówki. Moja ciocia pojechała wtedy do Bydgoszczy i wysłała mi jedną kartkę. Po kilku miesiącach kartka do mnie dotarła, ale cała pokreślona. Okazało się, że ciocia wpisała kod mojego miasta, ale jako miasto wpisała Bydgoszcz. No i była skreślona ulica, kody zmieniany oraz miasta. Na szczęście pocztówka do mnie dotarła w bardzo dobrym stanie. Sądzę, że dziś Poczta Polska by się tak już nie starała.
Jeżeli chodzi już o sytuacje związane z postcrossingiem, to na samym początku zabawy mój listonosz nie mógł się nadziwić skąd mam tyle znajomych w różnych krajach ;) Panie na poczcie również się dopytywały, a jak im powiedziałam o co chodzi, to mówiły, że nigdy o czymś takim nie słyszały.
Przedłużyłam konkurs do 5 września :) Dziękuję bardzo za zgłoszenie!
Usuńa co mi tam, zgłaszam się:
OdpowiedzUsuńPewnego dnia (dawno dawno temu) jak jeszcze studiowałam spotkałam w Katowicach pewną zagubioną panią. Chciała kupić książki Kapuścińskiego. Od słowa do słowa okazało się, że na stałe mieszka we Włoszech, jest wielką fanką tego pisarza, a teraz chciałaby przedstawić jego twórczość znajomym. Zaprowadziłam ją do księgarni, gdzie miałam 25% zniżki. Ona zapytała, co by mogła dla mnie zrobić. Poprosiłam o pocztówkę.
Jakiś czas później dostałam wielką paczkę wszystkich kartek, jaie tylko znalazła w domu. To była radość!
Gdy wysyłałam kartki dla serwisu postcrossing pewnego dnia wylosowałam profil małego chłopca. Akurat byłam po festiwalu tustystyki przemysłowej i wysłałam mu kartkę z wozem strażackim. Mama chłopca mi odpisała, że wszyscy się ucieszyli, bo jej mąż jest strażakiem.
Postcrossingiem zaraziłam uczniów w szkole. W czasie sprawdzianów wypisywałam kartki. Pozwalałam się im też na nich podpisać. Często pytali mnie, skąd mam albo dokąd lecą.
zaraz wrzucę banerek na czarrymarry.blogspot.be
pozdrowienia :)
Dziękuję bardzo! Jak widać postcrossing jest pełen niespodzianek :)
UsuńNareszcie mogę wziąć udział!
OdpowiedzUsuńBaner już zamieściłam na swoim blogu, zostawiam linka:
http://pocztowkazdaleka.blogspot.com/
A historie związane z postcrossingową przygodą? Jestem na PC dość krótko, bo pół roku i zastanawiam się, o czym mogłabym Ci napisać. Miałam podobne sytuacje jak Edi, zdziwionego listonosza i panie na poczcie, gdy szłam wysyłać swoje pierwsze pocztówki w różne strony świata. Bardzo się cieszę, że udało mi się wciągnąć w tę przygodę swoich uczniów, nie wiem na jak długo starczy im zapału, ale mieli zawsze olbrzymią frajdę z losowania i otrzymywania kartek. Na dodatek co niektórzy mieli lepszą rękę do PC niż ja, dzieciaki otrzymały takie perełki jak Guam czy Wyspy św. Tomasza i Książęcej - tam jest zaledwie 1 postcrosser :)
Z moich historii pocztówkowych: napisała do mnie dziewczyna, bodajże z Ukrainy, zachwycona moim imieniem. Zapytała, czy mam długie, rude włosy, bo z takim imieniem powinnam takie mieć ;)Niestety, nie bardzo pasuję do jej wyobrażenia Agnieszki :)))
:O O rany! Mogę poprosić linka do profilu Twoich uczniów? Szczęściarze z nich, wylosować takie perełki to niebywały fuks :)
UsuńPatrzę właśnie, że nie ma skanu pocztówki z Wyspy św. Tomasza i Książęcej ani z Guam:( Tu są profile dziewczyn:
Usuńhttp://www.postcrossing.com/user/ark5c
http://www.postcrossing.com/user/ugsp
Wakacje były, to się nie logowały.
Też się zgłaszam! :)
OdpowiedzUsuńBaner dodany na mojego bloga -> http://souvenirmaniac.blogspot.com/
Moja postcrossingowa przygoda była dla mnie samej sporym zaskoczeniem. Już od dłuższego czasu przerzuciłam się tylko na prywatne wymiany i sama wyszukuje sobie ludzi z brakujących w mojej kolekcji krajów. No i jakiś czas temu uparłam się na Gwadelupę. Osiągnęłam pełnię szczęścia kiedy pewna Sherona zgodziła się ze mną wymienić (szczęście o tyle większe, że zbieram również breloki i Sherona nie miała nic przeciwko również takiej wymianie). Cała podekscytowana wysłałam moją część i wręcz maniakalnie wyczekiwałam koperty od Sherony. Któregoś dnia nareszcie coś jest! Patrzę, hmm znaczek jakiś taki dziwny, ale zaglądam do środka - piękna kartka z Maho Beach... Hmm, kojarzę tę nazwę ale to nie jest Gwadelupa!. O matko! i jeszcze jakie cudne breloki dostałam! Ale dalej nie daje mi spokoju, skąd to i tym bardziej OD KOGO? no i czytam po raz setny kartkę - widzę podpis "S." Coś mnie podkusiło i sprawdzam profil Sherony. I tutaj moje zdziwienie, ponieważ podczas naszej wymiany zdążyła się przeprowadzić z Gwadelupy na wyspę Saint Martin! (I takim oto sposobem dostałam paczkę z kraju o jeszcze mniejszej ilości użytkowników niż Gwadelupa!) :)
Dziękuję za udział w konkursie! Muszę przyznać, że wcześniej nie wiedziałam o Twoim blogu, ale zostanę wierną czytelniczką :) No i jestem pod wrażeniem Twojej kolekcji kartek. Imponujące kraje, a niektóre to prawdziwe perełki. Gratuluję!
UsuńWitam wszystkich postcrosserów i uczestników konkursu! Zgłaszam mój udział w konkursie. Baner zamieszczę za chwilę a tu link do mojego bloga; http://postcrossingowy-blog-my.blogspot.com :D
OdpowiedzUsuńW przygodę z postcrossingiem wciągnęła mnie jedna z uczestniczek tego konkursu p. A.R-S. :D Projekt PostCrossing spodobał się nie tylko mojej rodzicom, ale również mojemu młodszemu o 3 lata bratu. On również przyłączył się do postcrossingu. Teraz listonosz jest naszym ulubionym gościem. Codziennie do domu przynosi gazetę a ja wypatruję czy są do mnie kartki. Ta chwila gdy przyjeżdża jest najbardziej wyczekiwana, niesamowita ekscytacja i radość gdy okazuje się, że dostałem pocztówkę!!!
Niestety mimo limitu wysłanych kartek nie dostałem żadnej D: Ale może jutro?.
Zapomniałem napisać o przygodzie związanej z postcrossingiem. Otóż pewnego dnia listonosz przyniósł mi dwie kartki. Tak się złożyło, że obie przyszły z Czech i obie z Pragi. Jedna była w ramach Postcrossingu a jedna od znajomej Pani. Co lepsze Postcrosser z Czech napisał do mnie kartkę po polsku ( wobec tego obie były po polsku) gdyż jest on Polskiem mieszkającym w Czechach od 12 lat. Innym razem otrzymałem zupełnie pustą kartkę z Hong-Kongu. W sumie widniał na niej tylko nr ID kartki a sama kartka przyszła w pięknej kopercie. To by było na tyle, wszak jestem Postcrosserem dopiero 1,5 miesiąca.
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnoscią wezmę udział w konkursie.
OdpowiedzUsuńNajciekawsza sytuacja związana z postcrossingiem, była nie listem lecz paczką. A w paczce tej podzial na części, z czego każda cześć była starannie zapakowana z doczepioną kopert z numerkiem i kartką z tekstem. Było ich łącznie 9 i po odpakowaniu wszystkich wedle kolejności na kopertach ułożyły sie dwa słowa. Radość odpakowywania wszystkich częsci dostosowując sie do instrukcji była ogromna. Bardzo miłe doświadczenie:)
Pozdrawiam serdecznie
www.memoriesthatremain.com
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńNajśmieszniejsza przygoda... hmm... Pamiętam, że kiedyś, gdy wysyłałem pocztówkę do Tajwanu, Pani na poczcie bardzo się zdziwiła, że ja (popatrzyła na mnie :)) chcę wysłać pocztówkę tak daleko. Już nawet miała teorię, że robię sobie z niej "jaja", że ten adres jest zmyślony przeze mnie. A później próbowała mi wmówić, że to dużo kosztuje, tak wysłanie pocztówki priorytetem za granicę... Powiedziałem, że wiem (5 zł oczywiście) i wytłumaczyłem jej o co chodzi. Powiedziałem o idei Postcrossingu... A kolejka się tworzyła, aż druga Pani musiała przyjść i otworzyć drugą kasę. :)
Jak wyszedłem tamtego dnia z poczty... odetchnąłem. Uff...
Serdecznie pozdrawiam!
MIKI :)
http://mojepocztowkipostcrossing.blogspot.com/