czwartek, 26 września 2013

119. Litwa




Jako właścicielka kota z uśmiechem patrzę na tą pocztówkę, ponieważ jest w niej bardzo wiele prawdy. Mimo, że koty są uważane za wyniosłe i zdystansowane, to jednak są bardzo towarzyskie i lubią przyglądać się domownikom w czasie ich codziennych zajęć. Nasza kotka uwielbia rano obserwować mamę, gdy ta suszy włosy - siada sobie na toalecie i słucha buczenia suszarki. Bardzo lubi też towarzyszyć przy robieniu obiadu oraz mi, gdy nakładam sobie makijaż, tak jak dziewczyna z pocztówki. Niesamowicie fascynują ją moje pędzle, dlatego ciągle zrzuca je na podłogę, gdy próbuje się z nimi bawić. 
Tak, lubię koty i chyba to widać :)


As the cat's owner I smile while watching this postcard because it's so true. Despite cats are considered to be proud and distant, they're very friendly and like to watch the inmates during their everyday activities. Our cat loves to observe my mom drying her hair in the morning - she sits on the toilet and listens to the hair dryer's buzz. She also likes to accompany during making a dinner and myself during doing a make up, like the girl from the card. She's totally fascinated with my brushes so she's still throwing them down when she's trying to play with them.
Yes, I like cats and I think it's obvious :)


 

środa, 25 września 2013

118. Włochy



Katedra Narodzin św. Marii to jeden z najbardziej znanych budynków w Mediolanie. Imponująca budowla należy do największych kościołów na świecie - ma długość 157 metrów i szerokość 93 metry. Przy dobrej pogodzie z jej dachu widać Alpy. 

The Cathedral of Saint Mary Nascent is one of the most famous buildings in Milan. This impressive construction belongs to the biggest churches in the world - it's 157 m long and 93 m wide. During a nice weather the Alps can be seen from the roof.


 

poniedziałek, 23 września 2013

117. Polska


Mam najcudowniejszego chłopaka na świecie. Zawsze, gdy jedzie w jakieś miejsce, wysyła mi z niego kartkę oraz przywozi kilka czystych. Oczywiście z wielu różnych względów jest wspaniały, ale o tym kiedy indziej ;)

I have the most wonderful boyfriend in the world. Any time he goes somewhere he sends me a postcard and gives a couple blank from there. Of course, he's amazing because of many things, but I'll tell you about it another time ;)



I jeszcze pokażę Wam kartki, które przyszły do mnie dzisiaj - pochodzą z wygranej w konkursie u Agnieszki z bloga Pocztówka z Daleka. Bardzo dziękuję!

And I'll also show you postcards that I got today - they come as the award from the competition at the Agnieszka's blog Pocztówka z Daleka. Thank you very much!





Agnieszka napisała również tą karteczkę:
Agnieszka also wrote this note: 


Chyba nie ma wątpliwości, że wszystkie kartki przypadły mi do gustu :)

There's wrote - Hey! I'm sending the award of the Postcard Candy - I hope that you'll like at least part of the cards. Warm greetings!
I think there are no doubts that I like all of them :)

116. Polska



Słyszałam, że w niektórych rejonach Polski świeci słońce. No cóż, nas najwyraźniej omija, bo jest bardzo zimno, pochmurno, deszczowo i do tego wieje wiatr. Przy takiej pogodzie nietrudno o przeziębienie, jednak chyba nikt z nas nie lubi chorować, dlatego lepiej temu zapobiegać przez odpowiednią dietę bogatą w witaminy. W walce z przeziębieniem najbardziej wspomaga nas witamina C - to dlatego, gdy zakaszlemy, większość osób radzi nam wypić gorącą herbatę z cytryną. Jednak nadal jest bardzo wiele osób, które nie wiedzą, że to nie cytryna, a kiwi zawiera najwięcej witaminy C. Oraz, nie oszukujmy się, jest o wiele smaczniejsze i łatwiej nam przełknąć więcej drogocennych witamin w tej postaci, niż wraz z kwaśną cytryną. Oprócz witaminy C kiwi zawiera bardzo dużo potasu oraz wapń, żelazo, kwas foliowy (szczególnie ważny dla kobiet w ciąży) i witaminy A, E i K. Ciekawostka - prawdziwa nazwa rośliny, która wydaje te owoce to aktinidia. 


I've heard there's sunshine in some areas of Poland. Well, obviously it's avoiding us, because it's very cold, cloudy, rainy and windy. At such weather it's very easy to catch some cold, however nobody likes to be sick so it's better to prevent this with appropriate diet rich of vitamins. The best in fighting with cold is vitamin C - that's why when we cough most of people tell us to drink hot tea with a slice of lemon. But there's still many people who doesn't know that it's not a lemon that contains the most of vitamin C, but kiwi. And, let's face each other, it's much tastier and it's easier to swallow more of precious vitamins this way than with the sour lemon. Besides vitamin C, kiwi is reach of potassium, calcium, ferrum, folic acid (especially important for pregnant women) and vitamins A, E and K. Curiosity - the real name of the plant that gives us those fruit is actinidia.

 

115. Brazylia



Jeden z najsłynniejszych symboli miast na świecie - pomnik Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro. Tak jak Wieża Eiffela w Paryżu i Big Ben w Londynie, rozpostarte ręce Jezusa przywodzą na myśl to jedno miasto i ten jeden brazylijski naród, tak bardzo religijny i oddany Kościołowi Katolickiemu. Więcej o figurze możecie poczytać w TYM poście.


One of the most famous city symbols in the world - the Christ the Redeemer statue in Rio de Janeiro. Just like the Eiffel Tower in Paris and Big Ben in London, spreaded arms of Jesus remind of this one city and this one Brazilian nation, so religious and devoted to the Catholic Church. You can read more about this statue in THIS post.



środa, 18 września 2013

114. USA


"Sweet home Alabama". Kto nie zna tej piosenki - odsyłam do linku z filmikiem z "Forresta Gumpa" (nawiasem mówiąc jednego z moich ulubionych filmów), ale wierzę, że nie ma wśród nas zbyt wielu, którzy nie słyszeliby jej przynajmniej kilkanaście razy w życiu :)
Alabama to stan na południu USA, gdzie życie płynie zupełnie inaczej, niż na północy, a ludzie mówią z przeciągłym akcentem. Nawet jednym z przydomków Alabamy jest "Serce Południa" (innymi są: "Stan złotego dzięcioła" i "Stan bawełny"). Stolicą stanu jest Montgomery, jednak największym miastem jest Birmingham. Alabama aż do połowy XX wieku była typowo rolniczym stanem, dzięki znakomitym warunkom naturalnym, które zapewniają nawet 300-dniowy okres wegetacyjny. Niestety, Alabama to także stan, które często nawiedzają huragany i tornada. Jako jedno z nielicznych miejsc na świecie ma dwa sezony tornad - na wiosnę i na przełomie listopada i grudnia. Częste są tu także burze (ok. 60-80 dni burzowych w roku), a liczba osób ginących od uderzenia pioruna jest jedną z najwyższych w całych Stanach Zjednoczonych.
Ciekawostka - drogi w Alabamie są uznane za najgorsze drogi w USA.


"Sweet home Alabama". Who doesn't know that song - I send you to the link with a video from "Forrest Gump" (one of my favourite films, by the way), but I believe there aren't so many of you that didn't hear that song for at least a dozen times in your life :)
Alabama is a state on the south of USA, where life goes on totally differently than on the north, and people talk with a characteristic accent. Even one of its nicknames is "Heart of Dixie" (the others are: "Yellowhammer state" and "Cotton state"). The capital of the state is Montgomery, but the largest city is Birmingham. Until the half of the 20th century was a typical agricultural state, thanks to excellent natural conditions which provide even 300 days long growing season. Unfortunately, Alabama is also a state visited by hurricanes and tornadoes very often. It's one of the few places in the world with two tornado seasons - in the spring and between December and November. Thunderstorms are also often (about 60-80 stormy day in the year), and the number of people dying from a thunder is one of the highest in all states.
Curiosity - roads in Alabama are considered as the worst in USA.

 

niedziela, 15 września 2013

113. Polska


Ta piękna kartka to moja kolejna zdobycz z postallove - całkiem świeżego sklepu na polskim rynku, który całkowicie zawładnął sercami postcrosserów. Właścicielka, Ewa, która sama wysłała niejedną pocztówkę w tym projekcie, doskonale wiedziała, jakich pocztówek nam brakowało. Subtelnych, przedstawiających polskie jedzenie, koty w ciekawych ujęciach, eleganckie retro, plakaty. Swój sklep prowadzi z sercem i niestrudzenie szuka nowych zdjęć na kartki, sprowadza bajeczne taśmy i naklejki. Odkąd założyła postallove mój portfel nieustannie cierpi, ale za to oczy się cieszą na widok tych wspaniałości, które niekiedy aż żal wysyłać. Jestem pod wrażeniem, jak świetnie można połączyć pracę z tym, co się kocha i szczerze mówiąc, delikatnie tego Ewie zazdroszczę. Ale czyż każdy z nas nie chciałby dostawać wynagrodzenia za swoją pasję? :)


This beautiful card is my another catch from postallove - quite fresh postcard shop in Poland, which completely captured the postcrossers' hearts. The owner, Ewa, who sent many postcards in this project by herself, exactly knew what kind of postcards were missing. Subtle, showing Polish food, interesting frames of cats, elegant retro, posters. She runs the shop with her heart and is looking for new photos for cards and brings new stickers and tapes tirelessly. Since she established postallove my wallet suffers, but my eyes are so happy to see all those amazing things which sometimes is even hard to send. I'm impressed with how you can connect your job with something you like to do and, honestly, I'm a little bit jealous of Ewa. But is there anyone who didn't want to get paid for doing his passion? :)


piątek, 6 września 2013

Rozwiązanie konkursu!



Drodzy blogerzy-postcrosserzy!
Jest mi niezmiernie miło za wypisanie w komentarzach wszystkich Waszych przygód związanych z wysyłaniem pocztówek. Długo je czytałam, każdą po kilka razy, aż w końcu zdecydowałam, że zwycięzcą zostaje

Kasia z bloga czarrymarry.blogspot.be

Bardzo lubię przykłady robienia sobie nawzajem przyjemności przez obce sobie osoby, dlatego wielka paczka pocztówek z Włoch za podprowadzenie do księgarni ze zniżką wyjątkowo mi się spodobała. Serdecznie gratuluję Kasi i proszę o przysłanie na mojego maila - sekretarz.maria@gmail.com - swojego adresu oraz preferencji co do otrzymanych kartek :)

środa, 4 września 2013

112. Bahrajn



Położony w Zatoce Perskiej Bahrajn jest typowym nowoczesnym państwem arabskim. Mimo że w umysłach wielu osób kraje arabskie kojarzą się z beduinami żyjącymi na pustyniach i karawanami wielbłądów wiozących egzotyczne przyprawy i kadzidła, są to bardzo nowoczesne i wysoko rozwinięte miejsca na świecie. Świetnie pokazuje to ta pocztówka, na której widać nowoczesną drogę wijącą się pośród tętniącego nocnym życiem miasta, pełnego budynków o wysokim standardzie. Dzięki ropie wydobywanej od lat 30. XX wieku, jałowe pustynie zmieniły się w ogromne metropolie będące obecnie jednymi z najważniejszych ośrodków handlowych i ekonomicznych na świecie. 
Jednak mimo pewnego rodzaju europeizacji, nie należy zapominać, że krajami arabskimi rządzi islam, a wraz z nim prawo szariatu. Dlatego decydując się na wycieczkę do Bahrajnu i jego okolic, oczywiście niesamowicie fascynujące i jednak przez nas trochę nieodkryte, trzeba pamiętać o stosownym zachowaniu i ubiorze.

Located in the Persian Gulf Bahrain is a typical modern arabian country. Despite people still connect arabian countries with bedouins living on deserts and caravans of camels carrying exotic spicies and incense, they're very modern and highly developed places in the world. This postcard shows great modern road going through a night life pulsing city, full of high standard buildings. Thanks to oil produced from the 30s, barren deserts turned into huge metropolis being now one of the most important trade and economy centers in the world.
However, they're somehow getting more european but you can't forget that they're still arabian countries which are ruled by the Sharia - islamic law. That's why when you decide to have a trip to Bahrain and around, of course fascinating and a little undiscovered by us, you should remember of the proper behaviour and clothing.


 Przypominam - jutro mija termin zgłoszeń w konkursie urodzinowym! Kto jeszcze ma ochotę podzielić się swoimi historiami? Serdecznie zapraszam!

niedziela, 1 września 2013

111. Francja


Mam wiele różnych zainteresowań - od medycyny, po fotografię, jednak robienie deserów od zawsze zajmowało szczególne miejsce w moim życiu. Odkąd pierwszy raz zrobiłam eksperyment kulinarny, czyli dodałam miętowej pasty do zębów do budyniu czekoladowego, nie mogę przestać szukać nowych smaków, zapachów i składników. Czasami jednak mam ochotę na coś prostego, szybkiego i smacznego bez konieczności robienia syropu z granatów, czy szukania w supermarkecie lemon curd. Puszyste muffiny to jedna z takich prostych przyjemności, za którą przepadają wszyscy, którym je podałam. Nie wiem, jak z Waszymi umiejętnościami kulinarnymi, ale jeśli macie w domu foremkę do babeczek (do kupienia za ok. 15 zł na allegro lub w marketach) oraz papierowe osłonki i składniki, na pewno każdy z Was poradzi sobie ze zrobieniem muffinek z mojego przepisu. 
Do jednej miski przesiej 300 g mąki z 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia. Dodaj 120 g cukru, opakowanie cukru waniliowego, 3 łyżki skórki z cytryny i całość wymieszaj. W drugiej misce ubij 2 jajka z 200 ml kefiru oraz 100 g roztopionego i ostudzonego masła. Całość przelej do miski z suchymi składnikami i zamieszaj niedokładnie. Grudki są pożądane, bo jeśli wymieszamy zbyt dobrze babeczki nie będą puszyste. Piecz ok. 20 minut w 190 stopniach. Z podanego przepisu wychodzi ok. 18 muffinek. 
Życzę smacznego i gwarantuję, że znikną naprawdę szybko :)

I'm interested in many different things - from medicine to photography, but making desserts was always special to me. Since I experimented for the first time, when I added a mint toothpaste to a chocolate pudding, I can't stop looking for new flavours, scents and ingredients. However sometimes I want something simple, fast and tasty without making a pomegranate syrup or looking for lemon curd in the supermarket. One of such simple pleasures are fluffy muffins, loved by everyone that I served them to. I don't know how big are your cooking skills but if you have a muffin mold (you can find it online or in some supermarkets) and paper baking cups I'm sure that all of you will manage to bake muffins from my recipe.
Sift 300 g of flour with 1,5 teaspoon of baking powder to one bowl. Add 120 g of sugar, 1 vanilla sugar, 3 spoons of lemon zest and mix everything together. In the second bowl mix 2 eggs with 200 ml of kefir and 100 g of molten cooled butter. Pour the whole content of this bowl to bowl with the dry ingredients and mix it not very intensive. Lumps are desired because if we mix the cake too closely the muffins won't be fluffy. Bake for 20 minutes in 190 degrees. You can make about 18 muffins from this recipe.
Bon appetite and I can guarantee that they'll disappear really quickly :)

 
Oczywiście przypominam o urodzinowym konkursie, w którym opisujecie najfajniejszą przygodę związaną z postcrossingiem :) Szczegóły TUTAJ. Zapraszam!